Minęło kilka dni od Przejścia przez Pierwszą Bramę. W tym czasie moja obecność w Dworze Cieni została oficjalnie uznana. Przydzielono mi komnatę — surową, wykutą w czarnym kamieniu, ale przyjemnie chłodną i cichą. Nie potrzebowałem niczego więcej.
Każdego ranka budził mnie dźwięk dzwonu — głęboki ton przeszywający cały kompleks. To oznaczało początek nauki. A w Dworze Cieni, nauka była wszystkim.
Wprowadzono mnie do Biblioteki Bez Końca.
To nie była zwykła biblioteka. Każda księga, każdy zwój, każdy runiczny kod przechowywały magię tak starą, że języki, w których zostały spisane, nie miały już nawet nazw.
System natychmiast zareagował:
[Nowa Misja: Zdobądź dostęp do Pierwszego Tomu Rodu] Wymagania: Przejście testu Pamięci i Intuicji (min. 30 punktów łącznych) Nagroda: Umiejętność pasywna: "Czytanie Strumienia" | +1 do wszystkich statystyk intelektualnych
Zasiadłem przy pulpicie, a przede mną spoczął tom tak stary, że wyglądał, jakby mógł się rozsypać pod dotykiem. Gdy tylko moje palce dotknęły okładki, księga rozbłysła.
[Test Umysłowy Aktywny] Pamięć Doskonała: AKTYWOWANA
Strony przesuwały się same, a w moim umyśle zaczęły układać się runiczne ścieżki. Widziałem obrazy, słyszałem głosy sprzed tysiącleci. Historie pradawnych mistrzów. Zaklęcia wypowiadane w martwych językach. Formy medytacyjne. Sekrety, o których współczesny świat nawet nie marzył.
Kiedy podniosłem głowę, minęły trzy godziny. Ale mój umysł czuł się jak po tygodniach nauki. System zawibrował:
[Misja Ukończona] Nowa Umiejętność: Czytanie Strumienia (Pasywna) +1 Inteligencja | +1 Magia | +1 Intuicja | +1 Wola
I wtedy poczułem to pierwszy raz — rezonans. Kiedy wiedza nie tylko wchodzi do głowy, ale splata się z duszą. Runy zaczęły pojawiać się wokół mnie, delikatnie świecąc purpurowym światłem. Bibliotekarka — zakapturzona postać bez twarzy — pochyliła się i szeptem powiedziała:
— Księgi cię przyjęły. Masz prawo do więcej.
I tak rozpocząłem intensywny cykl nauki. Z każdym dniem moje umiejętności rosły:
Opanowałem starożytne formy magii niewerbalnej.
Zacząłem pracę nad Zaklęciem Cienia, które potrafiło wtopić użytkownika w otoczenie niczym duch.
Uczyłem się historii wszystkich rodów czarodziejów, a nawet tych, które zostały wymazane z pamięci.
Cień nie był już tylko moim dziedzictwem. Stawał się narzędziem. I bronią.
Ale wiedza ma cenę. I pewnego wieczoru, kiedy wertowałem księgi o magicznych przymierzach sprzed Merlina, znalazłem coś, co nie powinno tam być.
Karta, wyrwana z innego czasu. Przekaz zapieczętowany klątwą.
"Dziecko Rodu… Nie jesteś jedynym, który powraca. Obserwują cię. Widzimy cień, który tańczy wśród świateł."
System natychmiast ostrzegł:
[Ukryta Misja Odblokowana: Cień Światła] Opis: Tajemnicza siła dostrzegła twoją obecność. Znajdź źródło przekazu zanim ono znajdzie ciebie. Nagroda: Nieznana.
Wstałem. Czułem, jak moje serce przyspiesza.
Dwór Cieni był moim domem… ale nie byłem już jedynym cieniem, który się poruszał.
I może — nie byłem najstarszym.